sobota, 12 stycznia 2013

Nocny pociąg do Lizbony



Pascal Mercier
Nocny pociąg do Lizbony
Noir Sur Blanc
376 stron

Wiele recenzji tej książki zaczyna się od tego cytatu:

Z tysięcy doświadczeń , które zbieramy, najwyżej jedno wyrażamy w  słowach, a i to tylko przypadkowo i bez staranności, na która zasługuje. Wśród wszystkich tych niemych doświadczeń kryją się te, które niezauważenie nadają naszemu życiu formę, barwę i melodię.

Raimund Gregorius prowadzi ustabilizowane i wygodnie przewidywalne życie nauczyciela gimnazjum, zakopany w swoich starożytnych tekstach, skupiony wyłącznie na idealnym porządku greki, łaciny i języka hebrajskiego. Pewnego dnia, w drodze przez berneński most do pracy spotyka kobietę, która wygląda, jakby chciała skoczyć w lodowate fale rzeki. Gregorius przerywa jej, cokolwiek miała zrobić, a ona towarzyszy mu przez chwilę i wypowiada zaklęcie: Português. Oczarowany miękkim, melodyjnym słowem nauczyciel, zaintrygowany tajemniczą Portugalką, wychodzi w połowie lekcji i rusza na poszukiwania tej nieokreślonej magii, która prowadzi go do antykwariatu z literaturą iberyjską. Tam z kolei, również jakby przypadkiem, natyka się na niewielką książeczkę autorstwa niejakiego Amadeu de Prado i ponownie zachwycony brzmieniem języka, postanawia podążyć tropem ‟Złotnika słów”. Człowiek, który dotychczas niemal nigdy nie robił niczego niespodziewanego, bez zastanowienia porzuca Berno i wsiada do pociągu do Lizbony, gdzie z wydrukowanym w książce zdjęciem Prado w postaci przepustki odkrywa kolejne wątki historii niezwykłego uwielbianego niegdyś lekarza.



W ten sposób otrzymujemy dwie historie. W pierwszej obserwujemy spóźnione przebudzenie Gregoriusa, który pod pretekstem odtworzenia losów Prado odbywa pielgrzymkę w głąb siebie samego. Tłumacząc kolejne strony tekstu zawierającego przemyślenia na tematy największego kalibru, takie jak tożsamość, lojalność, przyjaźń czy śmierć, szwajcarski nauczyciel stopniowo uczy się widzieć życie jako twór o barwach jaśniejszych i konturach wyraźniejszych niż mu się do tej pory wydawało. Druga opowieść to życie i czyny Amadeu, postaci wyidealizowanej i opromieniającej swą wspaniałością każdego, kogo spotykał na swojej drodze, od nauczycieli w liceum, poprzez rodzinę i przyjaciół, pacjentów, aż po czytelnika wydanej przez bezgranicznie oddaną siostrę książki. Trudno zresztą nie ulec temu czarowi, tej prostej, eleganckiej trafności, która być może nie jest sama w sobie odkrywcza dla kogoś obeznanego z historią filozofii, ale większość przeciętnych czytelników jednak nie jest. Pytania o doświadczanie życia pojawiają się przy okazji każdego poetycko zatytułowanego rozdziału.

Jeśli naprawdę jest tak, że możemy przeżyć tylko małą część tego, co się w nas znajduje – co dzieje się z resztą?

Gdzieś obok , jakby przy okazji, wspomina się historię samej Portugalii: faszystowską dyktaturę Salazara, tajną policję, więzienia polityczne i ruch oporu. Można dyskutować, czy to połowiczne zaangażowanie w politykę jest tej powieści potrzebne, ale osobiście, zawsze przyklasnę takiej mimochodem udzielonej lekcji historii tego, jak by nie było, europejskiego kraju. Mało tu za to opisów samego miasta (ku mojemu rozczarowaniu); wraz ze szwajcarskim nauczycielem zwiedzamy Lizbonę nocną i deszczową.





Tak jak Gregorius dał się uwieść jednemu słowu, które poruszyło lawinę osobistej rewolucji, tak ja potrzebowałam jednego epitetu, lodowcowo zielonych wód rzeki Aare, by wiedzieć, że ‟Nocny pociąg do Lizbony” będzie ekscytującą przygodą. Chociaż pobieżny opis fabuły mógłby zasugerować jedną z tych powieści o niczego nie podejrzewającym antykwariuszu czy pisarzu, który daje się wciągnąć w kryminalną czy miłosną intrygę rozgrywaną w fascynującym europejskim mieście, nie do końca tego typu thriller znajdziemy na stronach opowieści Merciera. Jest to książka wymagająca skupienia, ale nie rozwlekła: wątki rozwijają się tak, jak ogarnia je umysł Gregoriusa, uporządkowany umysł filologa klasycznego. Płyniemy nurtem myśli, a nie zdarzeń, wspomnień, nie faktów. Po bliższej inspekcji powieść Merciera można zdemaskować jako niewiarygodną: Gregorius podejmuje swoje decyzje zbyt pochopnie, szczęścia w poszukiwaniach ma zdumiewająco dużo, a Amadeu de Prado w pamięci bliskich mu ludzi jest tak gloryfikowany, tak mitologizowany, że można zwątpić, czy ktoś taki mógł istnieć naprawdę. Ale któż szuka prawdy w fikcji? To książka, która może zawładnąć umysłem na kilka pięknych dni, przenieść w inny, ale nie aż tak bardzo odmienny świat.

(…) jako filolog nosił w sobie rzeczywiście nie mniej, tylko cały świat, lub raczej wiele całych światów, ponieważ oprócz wszystkich fragmentów tekstów łacińskich i greckich, znał na pamięć także hebrajskie.

Dodatkowy łakomy kąsek pojawi się już w tym roku w postaci ekranizacji powieści. Jeremy Irons, Melanie Laurent, Charlotte Rampling, Christopher Lee... może być ciekawie.